środa, 13 stycznia 2016

Futbolowo - synowe rozterki

Mój syn już w zeszłym roku szkolnym prosił mnie o wypisanie z treningów piłki nożnej. Uczęszczał na nie, gdyż zauważyłam, że lubi biegać za "okrągłym przedmiotem", chętnie chwali się przede mną swoimi futbolowymi umiejętnościami, i uznałam, że dziecku dobrze zrobi taka zorganizowana rozrywka. Nie jestem jednak zwolenniczką terroru dodatkowych zajęć, więc mam dylemat w związku z jego ponowioną prośbą o rezygnację z treningów.

Chciałabym nauczyć syna, że nie należy łatwo się poddawać i wycofywać się po pierwszych trudnościach. Skoro jednak sytuacja się powtarza...

Obiecałam małemu, że sprawę przemyślę i porozmawiam z trenerem. Tak też postąpiłam. Uradziliśmy z prowadzącym zajęcia, że zrobimy synowi miesięczną przerwę - oczywiście tego miesiąca nie będę musiała opłacać - co mnie "dziwnie" nie martwi - a potem się zobaczy.

Według trenera moje dziecko nie ma predyspozycji do gry w piłkę, ale zgodziliśmy się co do tego, że trochę ruchu zawsze się przyda. Nic jednak na siłę. W końcu swojej pasji i miejsca w życiu szuka błądząc niejeden dorosły, więc jak tu się dziwić dziecku.

2 komentarze:

  1. Może synowi wystarczą tylko zajęcia wychowania fizycznego. A może na treningu jest zbytni dryl i syn nie chce się do niego dostosować.
    Z dziećmi różnie bywa.
    Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano różnie. Przypomina mi się z własnego dzieciństwa, jak dziadkowie gorąco mnie zachęcali do pozostania u nich na wakacje, a ja broniłam się "rękami i nogami", bo najlepieję, najswobodniej czułam się u siebie w domu. U dziadków brakowało mi też towarzystwa rówieśników, bo mieszkali na uboczu wsi, a jakoś nigdy nikomu do głowy nie przyszło, żebym się zapoznała z kimś mieszkającym dalej. Natomiast moja siostra uwielbiała babcię i czuła się u niej świetnie.
      Uważam, że zajęcia dodatkowe mają służyć dzieciom, a nie zaspokajać ambicję ich rodziców.
      Pozdrawiam serdecznie i ciepło.

      Usuń