Pierwsze koty za płoty czyli wstęp
Witam serdecznie.
Niełatwe bywają powroty. Po niemal dziesięciu latach blogowania musialam porzucić swoje stare miejsce. Zapiski dostały się przed niepowołane oczy i wykorzystano je przeciwko mnie. Nie ukrywałam ich zresztą przed osobą, która poważnie mojego zaufania nadużyła. Był to człowiek w założeniu najbliższy, okazał się jednak największym wrogiem. Dziś już nie jesteśmy razem.
Aż chciałoby się powiedzieć: nowe życie - nowy blog. Niestety, blog założyć jest łatwiej niż zbudować i ustabilizowć codzienność. Ufam jednak, że jestem na dobrej drodze.
Powraca się niełatwo - powtarzam. Stary blog był oswojony, bardzo się do niego przywiązałam, był takim moim azylem i "półświatkiem", jak to zabawnie określiła blogowa koleżanka. Brakuje mi tego uczucia zadomowienia, tej przytulności, zdaję sobie jednak sprawę, że to kwestia czasu.
Będzie mi bardzo miło gościć starych i nowych Czytelników.
Marto, jestem Twoją "starą" znajomą i cieszę się, że powróciłaś do blogowania w innym miejscu.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
P.S. Zaraz dopiszę Twój adres do mojego bloga.
Oj, przepraszam za tych "starych". Oczywiście miałam na myśli dawnych. Takich... starych, dobrych :).
OdpowiedzUsuń